Gatunek: postapokalipsa, zombie
Rok dwa tysiące dwunasty, lipiec. Cały świat zamiera. Nie działają urzędy, szpitale, wojsko, ani żadna inna instytucja państwowa USA, bo Stany Zjednoczone przestają istnieć. Wielkie mocarstwo zostało pokonane i doprowadzone do ruiny w zaledwie trzy miesiące przez pandemię, jaka opanowała Amerykę Północną, a następnie rozprzestrzeniła się na inne kontynenty. Nikt nie wie gdzie choroba ma swoje podłoże, ale nikogo już to nie interesuje. Liczy się jedynie walka o przetrwanie, niestety, największym wrogiem nie jest wirus, ale nieliczni ludzie, którzy panicznie starają się przeżyć.
Aż przełknął ślinę, oglądając go do góry nogami. Z tej perspektywy wyglądał naprawdę groźnie, a – jak Nicolas zdążył się nauczyć przez ostatnie trzy miesiące – ludzie nie byli mili. Nie wtedy, kiedy musieli troszczyć się o siebie, aby przeżyć. Stawali się zwierzętami skupionymi tylko na przetrwaniu.
Nicolas North nie ma pojęcia, jak udało mu się przeżyć te trzy miesiące w absolutnym chaosie. Ze zdziwieniem jednak odkrywa, że lepiej mu się wiedzie w świecie, w którym nie ma żadnych praw. Jest tchórzem, a mimo to sam przemierza drogi stanowe USA, ponieważ wiezie ze sobą zapas szczęścia. Zawsze udaje mu się wyjść cało z trudnych sytuacji, dlatego też dochodzi do wniosku, że nie potrzebuje nikogo do towarzystwa. Niestety, zaczyna mu jednak doskwierać samotność i świadomość, że jego podróż nie ma żadnego celu. Ciągle jest w drodze donikąd.
Na stacji benzynowej w Wyoming zostaje jednak przyparty do muru – a będąc dokładniejszym: do podłogi. Nie ma żadnej drogi ucieczki, chyba że prosto w paszczę gnijących, rzucających się zwłok. I wtedy zostaje uratowany przez Nieznajomego. Przez to jedno wydarzenie podróż Nicolasa nabierze konkretnego kierunku i wreszcie przestanie prowadzić donikąd.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz